7 kwietnia 2024 roku zmarł Stanisław Zając, mój serdeczny Przyjaciel, działacz mazowieckiej Solidarności, Solidarności Walczącej. Dziś, kiedy piszę te słowa, po dniach, jakie minęły od daty śmierci czuję, że ta śmierć nie oddala, tylko wznieca strumień wspomnień. Łącząca nas przez wiele lat więź trwa i szuka dla siebie odpowiedniego wyrazu i obrazu. W takim nastroju to smutne, bolesne, ale i nieodzowne pisać o Zmarłym Przyjacielu.
Kiedy spostrzegłem w intrenecie informacje o śmierci Staśka podane przez Zbigniewa Adamczyka i Pawła Skupińskiego, pierwsze słowa, które mi przyszły na myśl wyraziłem tak:
„Stasiek to jeden z tych ludzi, od których uczyłem się kultury Solidarności. Żegnaj Przyjacielu. ”
Te słowa powtarzam z przekonaniem, że to co chcę przede wszystkim powiedzieć o Zmarłym Przyjacielu dobrze w tych słowach się mieści. Naprawdę nie było i nie ma wielu takich ludzi, o których mógłbym i chciałbym powiedzieć, że uczyłem się od nich kultury Solidarności. Obaj ze Staśkiem należymy do pokolenia, które któremu Solidarność została zadana jako najważniejsze doświadczenie życiowe, obaj należymy do POKOLENIA SOLIDARNOŚCI. Doświadczyliśmy w 1980 roku Powstania Solidarności, a potem, po 13 grudnia 1981r. ,doświadczyliśmy czasu walki o prawo Solidarności do istnienia, a następnie, od końca 1990 roku, okresu transformacji ustrojowej Polski, który to okres miał urzeczywistnić marzenia o Polsce prawdziwie wolnej i demokratycznej, zbudowanej w duchu kultury Solidarności. W okresie walki o prawo Solidarności do istnienia, Stasiek należał do Solidarności Walczącej. Chodzi nie zarówno o o przynależność organizacyjną, jak też o postawę. O udziale Staśka w działaniach po 13 grudnia w antykomunistycznych podziemnych strukturach – MPS „Unia” (przekształconych później w Grupę Polityczną „Niezawisłość”, Grupach Oporu i Solidarności Walczącej – napiszą, co trzeba historycy tych formacji. Ja chcę zwrócić uwagę na znaczenie postawy, w której zaangażowanie w działalność dla Solidarności znaczyło tak samo o gotowość do pracy jak i do walki. Często rozmawialiśmy ze Staśkiem przy okazji różnych wydarzeń właśnie o tym, że, tak się układają losy, że Solidarność musi być Walcząca, że nie wolno jej być Wyczekującą, Z-Boku-Stojącą, Narzekającą , Na-Lepsze-Czasy-Czekającą. Stasiek zawsze w swojej postawie był niezmienny, kiedy trzeba było walczyć o Solidarność. Symbolicznym tego obrazem w ostatnich latach było to, że w marszach Nieodległości 11 listopada Stasiek Zając szedł zawsze pod sztandarami Solidarności Walczącej. Zaś Koledzy z Solidarności Walczącej, ze sztandarem żegnali Go w dniu pogrzebu.
Pamiętam udział Staśka, już po roku 1990, w działalności Regionalnego Towarzystwa Sportowego „Solidarność” Mazowsze. Ta specyficzna, mało znana organizacja pokazuje znamię czasu, jakim okazał się dla ludzi Solidarności okres transformacji ustrojowej Polski, okres trudny, niewdzięczny, okres, w którym trzeba było znowu walczyć o urzeczywistnienie ideałów Solidarności. Wielu umykało, zmieniało zapatrywania, wybierało interesy ponad ideały. A Stasiek był niezmienny w swojej postawie. Zawsze kierowało Nim poczucie Solidarności. Tak działając przez lata Stasiek stawał się jedną z coraz bardziej znaczących osób w Solidarności, Stasiek Zając stawał się elitą Solidarności, jeśli elitę układa się nie wedle samych tylko urzędowych tytułów sprawowanych funkcji lecz, jak to radził prof. Czesław Znamierowski w swym eseju „Elita i demokracja”, tworzy się elitę mając na względzie osobiste zalety i zasługi. Stasiek przez swą waleczność, ale też pracowitość, uczynność, serdeczność do elity Solidarności się kwalifikuje. On w znaczącej perspektywie dziesiątków lat, w kręgu ludzi Solidarności dał się poznać jako ktoś, kto jest wierny podstawowym wartościom: Bóg – Honor – Ojczyzna – Solidarność. Solidarność zawsze takich elit potrzebowała, choć je często gubiła i często pochopnie, zbyt szybko kwalifikowała osoby do swej elity, by potem się za nich wstydzić i stawać przed koniecznością przekwalifikowań i przewartościowań. Solidarność nigdy nie potrzebowała elit narzuconych przez innych, narzuconych przez media. Solidarność powinna być niezależna i samo-dzielna w tworzeniu swych elit z osób swoimi zaletami i zasługami służących Solidarności. Takimi jak Stasiek.
Chcę jeszcze wspomnieć coś, czego zazwyczaj nie podają encyklopedyczne notki, a co jest bagażem osobistych wspomnień uczestników, chcę wspomnieć o akcji LATO SOLIDARNOŚCI i roli Staśka w tej akcji. Lato Solidarności to była charytatywna akcja skierowana do członków związku polegająca na zapewnieniu potrzebującym wsparcia darmowego wypoczynku wakacyjnego dla dzieci i młodzieży. Stasiek należał do głównych organizatorów tej akcji. Chodziło nie tylko o wakacyjny wypoczynek, chodziło o to by wypoczynek połączyć z pouczającą zabawą, kształtowaniem postaw obywatelskich. Często ze Staśkiem mówiliśmy, że gdyby to było w naszej mocy, akcja Lato Solidarności byłaby stałym, programowym elementem działalności związkowej.
Chciałbym na nagrobku śp. Stanisława Zająca zobaczyć replikę Krzyża Wolności i Solidarności, którym został odznaczony. Takie repliki już są, Instytut Historyczny Nurtu Niepodległościowego zainstalował taką replikę w Bursztynowym Ołtarzu Bazyliki św. Brygidy w Gdańsku. Postawiliśmy replikę Krzyża Wolności i Solidarności w parafii w Morawicy koło Krakowa. Uważam, że to dobry znak by repliki krzyża znalazły się blisko miejsca pamięci o ludziach Walczących o Wolność i Solidarność. Chciałbym móc wziąć udział w realizacji tego pomysłu.
Wszystkie swoje zalety i zasługi Stanisław Zając zostawił w duchowym spadku swojej Rodzinie. Rodzinie Zmarłego chcę, przekazać wyrazy współczucia, dodać nadziei i odwagi słowami, które poeta Adam Asnyk ujął tak:
Miejmy nadzieję, nie tę lichą marną
Co rdzeń spróchniały w wątły kwiat ubiera
Lecz tę niezłomną, która tkwi jak ziarno
Przyszłych poświęceń w duszy bohatera
Miejmy nadzieję, nie tę chciwą złudzeń
Ślepego szczęścia płochą zalotnicę
Lecz tę, co w grobach czeka dnia przebudzeń
I przechowuje oręż i przyłbicę
Miejmy odwagę nie tę jednodniową
Co w rozpaczliwym przedsięwzięciu pryska
Lecz tę co wiecznie z podniesioną głową
Nie da się zepchnąć z swego stanowiska
Miejmy odwagę nie tę tchnącą szałem
Która na oślep leci bez oręża
Lecz tę co sama niezdobytym wałem
Przeciwne losy stałością zwycięża
Miejmy pogardę dla rzekomej sławy
i dla bezprawia potęgi zwodniczej
lecz się nie strójmy w płaszcz męczeństwa krwawy
nie pobrzękujmy w łańcuch niewolniczy
Miejmy pogardę dla pychy zwycięskiej i przyklaskiwać przemocy nie idźmy,
ale nie wielbmy poniesionej klęski i ze słabości swojej się nie szczyćmy,
przestańmy własną pieścić się boleścią, przestańmy ciągłym lamentem się poić, kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią, mężom w milczeniu przystoi się zbroić
Lecz nie przestańmy czcić świętości swoje
I przechowywać ideałów czystość
Do nas należy dać im moc i zbroję
By z kraju marzeń przeszły w rzeczywistość
Śp. Stanisław Zając został pochowany na cmentarzu w Chynowie, niedaleko Warszawy. W ostatniej drodze żegnały go sztandary Solidarności Walczącej, NSZZ Solidarność Regionu Mazowsze, Komisji Zakładowej NSZZ Solidarność Straży Miejskiej, Rodzina, Przyjaciele.
Cześć Jego pamięci !!!
Zbigniew Jacek Jackiewicz