10 lipca 2019 odszedł Maciej Stanisław Jankowski (1946 ? 2019).
Postać niezwykła, związkowiec, w pewnym okresie życia także polityk ( poseł na Sejm RP III kadencji), który w historii Solidarności trwale zaznaczył swoją obecność jako przewodniczący NSZZ Solidarność Regionu Mazowsze przez kilka kadencji oraz członek władz krajowych związku.
Imał się w swoim życiu przed rokiem 1980 różnych zajęć. Był drwalem, rybakiem, robotnikiem budowlanym, udzielał się w harcerstwie.
Uczęszczał do szkoły średniej, ale z nie znanych mi powodów zrezygnował z przystąpieniu do egzaminu maturalnego, więc po ukończeniu odpowiednich kursów specjalistycznych, rozpoczynając pracę wpisywał w rubrykę: zawód ? robotnik spawacz. W okresie budowania NSZZ Solidarność w roku 1980 pracował w tym zawodzie na Uniwersytecie Warszawskim. Podkreślał to w wielu wywiadach. Moim zdaniem, pomimo braku formalnego wykształcenia – inteligencją i wiedzą przewyższał wielu z naukowymi tytułami. Miał dużą wiedzę historyczną, socjologia nie była Mu obca, a przede wszystkim umiał rozmawiać z ludźmi i uzyskiwać ich zaufanie i zdaniem podległych Mu pracowników świetnie sprawdzał się jako szef.
Wśród członków stowarzyszenia Instytutu Historycznego NN im Andrzeja Ostoja Owsianego, chyba nie ma osoby, która nie miałaby z Maćkiem bezpośrednich lub chociażby pośrednich kontaktów w okresie stanu wojennego lub w latach następnych. Jedni siedzieli z nim w celi podczas internowania, albo później na Rakowieckiej, jeszcze inni aktywnie współpracowali z Nim podczas organizacji różnych akcji protestacyjnych lub demonstracji w okresie stanu wojennego, kolportażu, jeszcze inni mieli okazję ?wykorzystywać? Go jako szefa regionu w swojej działalności związkowej w latach po kanciastym stole.
Nigdy nie odmawiał pomocy i jako szef regionu wspierał swoim autorytetem wiele akcji protestacyjnych, których w latach 90-tych na Mazowszu było naprawdę dużo.
Pamiętam wiele z nich, gdyż w tamtym okresie byłem ich współorganizatorem w ramach działalności w Sekcji Ochrony Zdrowia. On zawsze był z nami.
Z innymi grupami zawodowymi także.
Wtedy słowo SOLIDARNOŚĆ znaczyło wiele.
Gdy protestowała ochrona zdrowia ? wspierali nas Budowlańcy, MZK, FSO, Huta Warszawa i inne zakłady, które wówczas jeszcze nie zostały sprzedane za psi grosz. My zawsze byliśmy gotowi do rewanżu.
Maciej te działania świetnie koordynował.
Maciej Jankowski był Także radnym wybranym do Sejmiku Mazowieckiego.
Znane są Jego osiągnięcia sportowe ? był przecież Mistrzem Polski w dżudo (waga ciężka), z czego po latach bardzo się śmiał. Dlaczego?
Odpowiedź na to pytanie można obejrzeć korzystając z jednego z najbardziej znanych filmowych serwisów internetowych zaczynających się Y, gdzie jest kilka z nim wywiadów. Ten, o którym piszę jest zatytułowany – ? Nie było chamstwa takiego jak teraz?. Wiele informacji o tej niezwykłej postaci i Jego osobowości można bez problemu uzyskać korzystając z innych portali internetowych.
Po raz pierwszy spotykałem się z jego masywną sylwetką, łazikując wieczorami z koleżankami i kumplami w latach młodości po różnych klubach studenckich, w tym do warszawskiej Stodoły. Stał tam ?na bramce?, ponoć z Andrzejem Olechowskim. Wiem, że to prawda, ale przyszłego ministra nie pamiętam. Maćka zapamiętałem, gdyż poznała mnie z Nim koleżanka pracująca w Stodole, z którą chodziłem do jednej klasy w liceum. Miała na imię Monika. Nie miałem już nigdy kłopotów z wejściem z przyjaciółmi do Stodoły. Wtedy oczywiście nawet nie myślałem, że za kilka lat powstanie Solidarność, że włączę się czynnie w ten wielki społeczny ruch, a później w politykę i spotkam się ponownie z Maćkiem już w całkiem innych okolicznościach. Mniej więcej w drugiej połowie lat osiemdziesiątych kilka razy w ramach roboty podziemnej, spotykałem Maćka w mieszkaniu Marcina Przybyłowicza. Korzystaliśmy w tym czasie także z gościny ks. Andrzeja Sikorskiego w salach Kościoła przy ul. Deotymy. To nie krytyka, ale to był naprawdę zabawny widok, gdy tuż obok Niego zasiadali Janusz Onyszkiewicz i Jan Lityński. Mam nadzieję, że obaj nie poczują urazy, ale wyglądali jak myszki obok wypasionego kota. Obaj są bowiem ( jak pisał Sienkiewicz ) mikrej postury.
Maciej, w 2002 roku wycofał się z działalności politycznej i publicznej. Powrócił do pracy na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie podjął pracę jako kierownik działu ślusarzy, skąd przeszedł na emeryturę.
Od tamtego czasu bardzo rzadko miałem okazję Go spotykać.
Ostatni raz chyba z okazji XXX-ej rocznicy powstania NSZZ Solidarność.
Maciej Jankowski za swoją działalność był wielokrotnie honorowany i odznaczany, w tym Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, który został mu przyznany przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego w 2009 roku. Wiele kontrowersji w środowiskach związkowych i politycznych wzbudziła decyzja Maćka z 2015 roku o zwrocie tego wysokiego odznaczenia, do tego na antenie jednej ze stacji telewizyjnych w audycji ?na żywo?. Ten gest Macieja, mający mieć formę protestu nie został przez wiele osób zrozumiany i różnie się go ocenia. Uważam, że przyznanie każdego odznaczenia przyznanego przez prezydenta jest poprzedzone odpowiednią procedurą i nazwisko podpisanego pod decyzją prezydenta ma drugorzędne znaczenie. To Rzeczpospolita je przyznaje, a prezydent aktualnie pełniący funkcję je podpisuje. Ale absolutnie Go za to nie potępiam. Każdy ma prawo czynić to, co uznaje za właściwe.
Poruszano ten temat w luźnych rozmowach na Jego pogrzebie, który odbył się 16 lipca 2019.
Na tę smutną uroczystość przybyło mnóstwo osób z rodowodem byłych i aktualnych działaczy NSZZ Solidarność. Stawiło się wiele Pocztów Sztandarowych, widoczni byli politycy, w dawnych czasach koledzy, dzisiaj często politycznie poróżnieni.
Obecna była wicemarszałek Sejmu Małgorzata Gosiewska i senator Bogdan Borusewicz, jednak nie wiem, czy ich obecność miała charakter oficjalny gdyż nie zabierali głosu. Ze zrozumiałych względów pozostałych znanych nazwisk w tym tekście nie wymienię, gdyż uważam to za zbyteczne ze względu na obecne podziały polityczne w tym środowisku.
Pogrzeb miał charakter świecki, ale przed złożeniem urny do grobu zabrał głos ksiądz Czesław Banaszkiewicz, który wspomniał zmarłego, Jego zasługi i współpracę z wówczas jeszcze z ks. Jerzym Popiełuszko, po czym poprowadził modlitwę.
Maćku !
Pamiętaj nas tak, jak my Ciebie pamiętamy.
W pożegnaniu Macieja Jankowskiego Instytut Historyczny NN im. Andrzeja Ostoja Owsianego reprezentowali: prezes Andrzej Chyłek, Piotr Wójcik i niżej podpisany.
Zbigniew Adamczyk